Lipiec 2017. Mimo że dzień zapowiadał się niezwykle intensywnie z wieloma godzinami za kierownicą po północnym zachodzie kraju, to nie mogliśmy się doczekać kolejnych atrakcji na naszej drodze! Nawet ze śniadaniem się wstrzymaliśmy, by je wszamać na półwyspie Vatnsnes z widokiem na trolla zamienionego w skałę :)
Dzień VI – Hvitserkur, Półwysep Snaefellsnes: Gatklettur, Londrangar, Kirkjufell i gorące źródło Landbrotalaug
Hvitserkur – z wizytą u smoka z kamienia
Atrakcja, która wymaga zjechania z głównej drogi około 25 km na północ tylko samochodem 4×4. Prawdopodobnie dlatego większość turystów tutaj nie dociera i można rozkoszować się pięknymi widokami wśród wąskiego grona. Skała z parkingu wygląda dość niepozornie (dlatego nazwaliśmy ją na początku ‘kamykiem’), ale czym bliżej się niej znajdowaliśmy tym robiła większe wrażenie! Ten 15-metrowy kamyk nosi nazwę Hvitserkur, a wśród miejscowej ludności funkcjonuje jako ‘smocza skała’, gdyż wyglądem przypomina wielkiego smoka u wodopoju. Według Islandzkiej legendy jest to troll, który chciał zniszczyć kościół w wiosce. Nie zdążył tego zrobić przed zachodem słońca i został zamieniony w skałę.
Półwysep Snaefellsnes, czyli Islandia w miniaturze
Bardzo malowniczy zakątek Islandii! Nie bez powodu nazywany Islandią w miniaturze – znajdują się tu góry, łąki, lodowiec, wodospady, klify, wulkan (został nawet opisany przez Juliusza Verne w książce „Podróż do wnętrza ziemi”), formacje skalne, pola lawy i gorące źródła! Ah, i całe armie owiec oraz koni! A wszystko to tylko na naszą wyłączność – aż się dziwimy, że turyści tak rzadko odwiedzają tą część kraju. W wiosce Arnarstapi u podnóża lodowca Snæfellsjökull zobaczyliśmy Gatklettur – urwisko skalne z wdzięcznym łukiem. Kawałek dalej znajduje się Hellnar, czyli jedna z najstarszych miejscowości rybackich na tym półwyspie. Kolejne parę kilometrów i kolejna atrakcja – zapierające dech w piersiach bazaltowe klify Londrangar z popularnymi słupami. Po drugiej stronie półwyspu znaleźliśmy ukrytą we mgle wizytówkę Islandii, czyli Kirkjufell (Górę Kościelną). Uwierzcie, na zdjęciach góra i wodospady wyglądają na większe niż są w rzeczywistości! A czy jest tak samo pięknie? Tak, jest!
Gorące źródło Landbrotalaug
Prawie północ. Siedzimy w gorącym źródle pośrodku niczego na opuszczonej farmie, dookoła góry spowite mgłą. Tylko my dwoje. Magia.
Aura była wprost idealna. Śmiało możemy przyznać, że to jedno z najlepszych miejsc, które odwiedziliśmy. Temperatura wody waha się między 40 a 44 stopniami Celsjusza, źródełko pomieści 2-3 dorosłe osoby. Przez to że byliśmy w nocy, udało nam się bez problemu mieć źródełko przez godzinkę na wyłączność (więcej już nie zdołaliśmy wysiedzieć). Do parkingu jest ok. 300 metrów drogi, które przemierzyliśmy w samych strojach kąpielowych i nie czuliśmy w ogóle zimna – mimo że temperatura wynosiła 6 stopni. Oprócz małego źródełka jest jeszcze jedno większe, na kilka osób, paręset metrów dalej. By tam dotrzeć trzeba zjechać z głównej drogi przejeżdżając otwartą bramę i minąć opuszczony budynek, następnie jechać około kilometra aż do parkingu. Dane do GPS: N64°49.933 W22°19.110.
15 komentarzy
Trochę się powymądrzam :-)
Pozwolę sobie nie zgodzić się z tezą, że do Hvitserkur tylko samochód 4×4. Droga jest podła ale można po niej jeździć zwykłym samochodem osobowym. Ja też byłem tam w lipcu 2017. Samochód nie był terenowy. Co prawda miał napęd na cztery koła ale nie było najmniejszej potrzeby do użycia go. Nie włączyłem ani razu. Pamiętam że na parkingu przy skale stał VW Golf i Skoda Octavia więc … :-) Zaznaczam, że było sucho.
Do wjazdu pod latarnię na Dyrholaey również nie potrzeba samochodu z napędem 4×4. Wjechałem bez najmniejszych problemów :-) Nie zniechęcaj ludzi :-)
Dettifoss nie jest najpotężniejszym wodospadem Europy. To legenda rozpowszechniana przez Islandczyków. Średni przepływ wody w Dettifoss to ok. połowa przepływu w szwajcarskim wodospadzie Rheinfall. Może walczyć o drugie miejsce z wodospadem norweskim i szwedzkim (podobna moc). Ale zgodzę się z tym, że jest ogromny i robi niesamowite wrażenie.
Rozczarowanie złotym kręgiem? Hmm… no trochę się zgodzę. Ale tylko trochę :-) Samo Þingvellir jest przereklamowane. No przecież „złoty krąg” to również Strokkur i Gullfoss. No nie mów mi, że Gullfoss nie robi wrażenia. Nawiasem mówiąc widziałem go również z drugiego brzegu rzeki :-)
Przegapiliście dwie „perełki”, które mieliście tuż pod nosem.
1. Kanion Sigöldugljúfur – był przy drodze F-208 do Landmannalaugar.
2. Bajeczna dolinka z wodospadem Kvernufoss – tuż obok wodospadu Skógafoss (zaraz za muzeum).
Podejrzewam, że przejeżdżaliście też koło wodospadu Thjofafoss. Bo to mniej więcej po drodze do Landmannalaugar (od północy). Niesamowite miejsce.
Natomiast zazdroszczę wam dojazdu do wodospadu Aldeyjarfoss. Nie zdążyłem do niego dotrzeć :-( Bardzo chciałem ale brakło czasu. Ile czasu zajęła wam droga od zjazdu z „jedynki” do Aldeyjarfoss?
Cześć A.!
Na samym początku chcielibyśmy podziękować za włączenie się do dyskusji oraz wyczerpujący komentarz :) Informacje w nim zawarte na pewno przydadzą się przyszłym odwiedzającym ten piękny kraj.
Jeśli chodzi o drogi do Hvitserkur i na Dyrhólaey to owszem, przyznajemy rację że w lipcu przy dobrej pogodzie bez problemu można tam dojechać nie tylko samochodem 4×4. Natomiast opierając się na opiniach krążących w sieci (na blogach, tripadvisor itp.) od osób które odwiedzały te miejsca w innych miesiącach to nikt nie poleca tego robić samochodem bez ww. napędu. Spotkaliśmy się z opinią, że nawet w czerwcu był problem z wjazdem na Dyrhólaey (gdzie de facto podjazd i droga jest bardzo prosta).
Złoty Krąg jest w porządku, ale tak jak pisaliśmy lepiej udać się tam na początku podróży ponieważ reszta Islandii naprawdę może go przyćmić. I tak jak mówisz – to właśnie Thingvellir jest najsłabszym punktem „programu”.
Do notki o Dettifossie faktycznie wkradł się chochlik i zostało to już poprawione, bardzo dziękujemy!
Co do pominiętych atrakcji to dobrze wiedzieć na przyszłość. W ciągu wyjazdu przegapiliśmy też sporo innych – jedne z niewiedzy, inne z bólem serca przez brak czasu, jeszcze inne ze względu na opinie. Natomiast i tak jesteśmy zadowoleni, w końcu w tydzień udało nam się zobaczyć naprawdę sporo :) A przynajmniej zostały miejsca do odwiedzin na następny raz, bo ten na pewno nastąpi! Szczególnie że bardzo chcielibyśmy zwiedzić jeszcze m.in. Fiordy Zachodnie.
Do Aldeyjarfossa jechaliśmy chyba niecałą godzinkę. Mimo że jedzie się wgłąb kraju to droga jest naprawdę w porządku (zdecydowanie lepsza niż do Hvitserkur czy Haifossa) :)
Jakie niesamowite zdjęcia, jaki piękny post! Wreszcie zobaczyłam Islandię taką, o jakiej sama marzę – nie w śniegu, nie zimową, tylko w tej dziwnej, zawieszonej między wiosną a jesienią porze, jaką jest lato w tym kraju. Masz ogromny talent do zdjęć!
[…] jest gorąca rzeka w pobliżu miejscowości Hveragerdi. Jednakże intensywny i długi dzień na półwyspie Snaefellsnes trochę nas zmęczył i obudziliśmy się przed południem, co było jednoznaczne z tym, że […]
[…] Wodospad Kirkjufellsfoss […]
Niesamowite klimaty…. Islandia to moje marzenie…
Jak tam jest prześlicznie. Aż chciałoby się tam teraz teleportować. Nigdy nie byłam na Islandii, ale widząc te zdjęcia wiem ile mam do nadrobienia :)
Nie będę oryginalna i także napiszę, że zdjęcia, jak i widoki powalają. Pięknie, tajemniczo i romantycznie.
Nie będę pisać o niczym , jak o zdjęciach. Totalnie pobudzają wyobraźnię! Magia. Miejsce wydaje się być oazą spokoju, tam powinno się siadać i zbierać swoje myśli, plany, życie. Pięknie. Pozdrowienia: -)
Moja ukochana Islandia… Byłam tam z mężem tylko kilka dni i to zimą, ale wyspa ta skradła nasze serca od pierwszego wejrzenia. Do tego stopnia, że wracamy tam znów w marcu. Rok temu odkrywaliśmy południe, tym razem skierujemy się na północ. Dzięki za podpowiedź o tych gorących źródłach! 40-44 stopnie? Idealnie! Będzie można się wygrzać i pewnie (a może jednak się mylę?) zimą nie będzie kolejki do tego 2-3 osobowego źródełka ;) Żałuję, że poprzednim razem nie skorzystaliśmy, tym razem jednak chyba nie odpuścimy takiej kąpieli.
O Jezusie, te zdjęcia powodują że już nie mogę doczekać się swojego wyjazdu na Islandię. Jeszcze tylko 7 miesięcy :D
Asia, zazdrościmy w pozytywnym słowa znaczeniu <3 My na pewno chcemy tam wrócić!
Ależ piękne zdjęcia! Islandia to moje turystyczne marzenie, może kiedyś uda się uzbierać na nie i je spełnić.
Uwielbiam tego typu reportaże z podróży. Z jednej strony jest od krótki, ale z drugiej nadrabia tymi wszystkimi cudownymi zdjęciami! Ujęcia wyszły wam fenomenalne, aż samemu chciałoby się tam być!
Dziękujemy! Zdecydowanie wolimy opowiadać obrazem niż słowem :)
Podziwiam wszystkich, którzy są w stanie przeczytać te nazwy :) Piękne krajobrazy na wspaniałych zdjęciach, które będą cudowną pamiątką po latach!
Piękne widoki i te małe źródełko! Jak to dobrze, że istnieją takie blogi, bo o istnieniu wielu miejsc bym nawet nie wiedziała :)