Wrzesień 2017. Po pobycie na Praslin przyszła kolej na największą seszelską wyspę – Mahe. Ma 157 km² i mieszka na niej 90% populacji Seszeli. Jej krajobraz jest zróżnicowany – duże wrażenie robi podchodzenie do lądowania, gdy zza okna widzisz na środku wyspy ogromne granitowe skały porośnięte bujną roślinnością, a dookoła rajskie plaże.
Zakwaterowaliśmy się w domku przy Anse Royale (klik) i od razu ruszyliśmy na przystanek autobusowy, by pojeździć po południu wyspy. Chętnie zostalibyśmy na Mahe dzień lub dwa dłużej aby zobaczyć jeszcze część północno-zachodnią, mimo że w naszej ocenie wyspy La Digue i Praslin są od niej ładniejsze i spokojniejsze.
Seszele część IV – Wyspa Mahe (3 dni)
Plaże południa wyspy
Przedostatnie dwa dni naszego pobytu na Seszelach poświęciliśmy (a jakże!) na plażowanie. Warte uwagi są takie plaże jak (wymieniamy po kolei jadąc od strony lotniska): Anse aux Pinx, Anse Royale, Anse Parnel i Anse Forbans, na samym dole wyspy znajdziecie Police Bay (tam niestety nie dotarliśmy) oraz jadąc w stronę Baie Lazare Anse Intendance i Anse Takamaka. Natomiast wedlug nas w szczególności na uznanie zasługują dwie fantastyczne plaże:
- Baie Lazare
Świetne miejsce do kąpieli i odpoczynku :) Rajskości dodają jej nisko położone palmy nad piaskiem. W miarę możliwości można spróbować zrzucić sobie kokosy – Paweł też próbował tym kijaszkiem ze zdjęcia ;D Plaża jest dość długa, ale w niektórych miejscach trochę wąska. Nieopodal znajdują się sklepy i dwa przystanki – nie ma problemów z dojazdem do niej. Nazwę zawdzięcza francuskiemu odkrywcy – Lazare Picault. Co ciekawe lokalni mieszkańcy znaleźli tutaj ukryte pirackie skarby! - Petit Anse
Znajduje się na terenie ekskluzywnego resortu Four Seasons. Dotarcie do niej bez samochodu to troszkę wyzwanie, szczególnie w niedzielę. Nas poratowała przemiła właścicielka willi w której mieszkaliśmy, widząc że od pół godziny stoimy na przystanku zaoferowała podwózkę do skrzyżowania dróg i pokazała, gdzie wracając mamy udać się na autobus. Ze skrzyżowania do plaży maszerowaliśmy jakieś pół godziny. Z wejściem na teren resortu nie ma problemu – na bramie podaje się jedynie imię i nazwisko oraz nazwę hotelu/willi w którym się zatrzymujemy (nie trzeba robić wcześniej rezerwacji jak w przypadku Lemurii na Praslin). Wszyscy pracownicy są przemili (szczególnie pozdrawiam panów, którzy zaczęli gawędzić o Canonie 5D ;D), a sam resort wygląda fenomenalnie – obiecaliśmy sobie, że gdy jakimś cudem będziemy kiedyś obrzydliwie bogaci to zabierzemy tam całą naszą rodzinę :) A plaża? Jest świetna, woda ma piękny kolor, a widoki z góry są nieziemskie :)
Victoria, jedna z najmniejszych stolic świata
Ostatniego dnia postanowiliśmy sprawdzić jak wygląda stolica Seszeli, która uznawana jest za jedną z najmniejszych na świecie. Jest za to największym miastem na Seszelach – mieszka tutaj aż 25 tys. osób. Była to pierwsza siedziba brytyjskiego rządu kolonialnego. Cóż możemy powiedzieć? Opinie krążące w Internecie okazały się prawdziwe, więc potwierdzamy – tam naprawdę nie ma co robić :P Pochodziliśmy po targu, kupiliśmy pamiątki, zjedliśmy ich popularnego fast fooda (Butcher’s Grill), weszliśmy do małej świątyni hinduskiej, nie znaleźliśmy i tak miniaturowego Big Bena, ale za to przejechaliśmy busem wzdłuż wybrzeża po raz ostatni podziwiając fantastyczny turkus wody i soczyście zieloną, egzotyczną florę…
21 komentarzy
Piękne widoki muszę męża namówić na wyjazd buziaki:*** p.s muszę tu częściej zaglądać
Trzymamy kciuki, bo naprawdę warto :) Pozdrowienia!
Super blog. Dzięki czyta się wspaniale. We wrześniu lecimy a Seszele niestety tylko 9 dni ale i tak nie mogę się doczekać :)))
Mam nadzieje ze pogoda nie spłata figla .
Olga, bardzo dziękujemy za komentarz! Cieszy nasz szczególnie ze względu na to, że zdecydowanie bardziej lubimy robić zdjęcia niż pisać :)
Będziecie mieli wspaniałą podróż! O pogodę bym się nie martwiła – może się przytrafić jakiś jeden gorszy dzień (wiadomo, to są wyspy), ale bazując na doświadczeniu z zeszłego roku przez większość dni było piękne, czyste niebo :)
Pozdrowienia,
Patrycja
Wybieramy się z mężem w marcu 2019 na moja 30 również na własna rękę, bilety już zakupione :) mam pytanie odnośnie zdjęć – czy są robione lustrzanka i czy używałeś filtra ( polaryzacyjny, połówkowy?)
Kolory są bajeczne!
Czym lepiej płacić na miejscu?
Pozdrawiam
Cześć Natalia! Super, już Wam zazdrościmy! Będziecie mieć wspaniałą podróż :) Na miejscu płaciliśmy w rupiach i euro. Jeśli chodzi o zdjęcia to fotografujemy Canonem 5d mk II z różnymi obiektywami, w tym wypadku był to Tamron 24-70/2.8 i filtr polaryzacyjny.
Pozdrawiam,
Patrycja
Legendarna uprzejmość mieszkańców znowu okazała się przydatna! Tak już jest na wyspach. Wybieram się tam za miesiąc, więc zbieram informacje… La Digue chyba będzie pierwszym punktem gdzie się zatrzymam na dłużej, bo gdy oglądam zdjęcia, aż się ślinię! Chociaż turkusy i chabry otaczają mnie na codzień, nie potrafię się przyzwyczaić do tych pejzaży. Seszele mają w sobie coś tajemniczego, jeszcze nie skażonego cywilizacją, więc liczę na niezapomniane emocje. Dziękuję małymwojażom za tę „mise en bouche”!
Kasia, na pewno będziesz zachwycona! Z wyspą La Digue mieliśmy tak samo – po zdjęciach w Internecie stwierdziliśmy, że musimy ją odwiedzić jako pierwszą. I nie pomyliliśmy się – została również naszą ulubioną :)
Cudowne zdjęcia <3 Ile bym dała, by tam się znaleźć, ale niestety na pewno nie przed wakacjami :(
Magiczne miejsce!
Dziękuje za przepiękne zdjęcia!
Pozdrawiam
Wspaniale jest do Was zawitać w taki ponury, deszczowy dzień i nasycić oczy tymi pięknymi, kolorowymi krajobrazami!! <3
Piekne miejsce i z tego co widze niezbyt tloczno tam ;) Chyba juz wiem, gdzie bede chciala pojechac na kolejne wakacje ;)
Jestem zauroczona zdjeciami tego miejsca, piekne budowle i kolor wody. chce sie tam byc.
P i ę k n e zdjęcia! <3 W zeszłym roku byłam na Melediwach, bo zawsze marzył mi się taki piękny biały piasek. Ale tam poza wodą i plażami właściwie nie ma atrakcji i teraz wiem, że Seszele wpiszę na listę marzeń. PS. Bardzo ładny blog i piękny Instagram!
Zdecydowanie polecamy Seszele pod tym względem. Malediwy również mamy w planie, ale chcemy je połączyć z pobytem na Sri Lance – najpierw aktywnie spędzić czas na zwiedzaniu i innych atrakcjach, a później troszkę się pobyczyć na plażach. Serdecznie dziękujemy! :)
Wow cudowne zdjęcia! Marzą mi się takie wakacje.
Rajskie klimaty! zdjęcia powalają <3
Dziś okropnie przemarzłam, siedzę przy komputerze, z kubkiem herbaty, przykryta grubym kocem. No i widzę te niesamowite, słoneczne zdjęcia, od których ciepło aż bije. Dzięki za zabranie mnie dziś na chwilę na Seszele, bo na moment zapomniałam o zimie za oknem :)
Przepiękne zdjęcia i widoki! Ciężko sobie wyobrazić to wszystko wśrod okoliczności tej mroźnej pogody. Tylko pozazdrościć takiego wspaniałego celu wycieczki. Pozdrawiam!
Ależ piękności! Począwszy od zdjęć, poprzez urokliwe plaże, po lekkość „pióra” autorki.
A Pan Paweł niech uważa kijaszkami, bo bardzo boli jak się oberwie w głowę spadającym kokosem. Przemawia przeze mnie praktyka ;)
Pozdrawiam,
ProWoman
Haha, miał to na uwadze! :D Jednakże kokosy były jeszcze średnio dojrzałe, bo ciężko było je zrzucić z drzewa tym kijem :)
Dziękujemy!