Kolejny cudowny podróżniczy rok za nami! Pełen przygód, fantastycznych doświadczeń i spełnionych marzeń.
W tym roku osiągnęliśmy rekordową liczbę lotów (szesnaście) i lecieliśmy czterema nowymi dla nas liniami (Emirates, KLM, AirAsia & NamAir) oraz trzema nowymi typami samolotów (A380, B777 & B735). Szczególnie lot A380 to było rewelacyjne przeżycie… :) Doświadczyliśmy także najgorszego lądowania w życiu, gdy lecieliśmy w listopadzie do Londynu! Trafiliśmy na bardzo silny wiatr, samolotem przeokropnie rzucało. Gdy podchodziliśmy do lądowania wpadliśmy na niesamowicie silne porywy wiatru, samolot nie potrafił utrzymać poziomu i…. pełna moc, wzbicie się w górę i podejście na go-round (drugi krąg)! Pasażerowie przerażeni, stewardesy blade, a z kabiny pilotów słychać było wcześniej tylko „PULL UP! PULL UP!”. Gdy w końcu udało się wylądować cały samolot bił brawo. My również ;)
Z ciekawszych sytuacji przypomina nam się lotnisko Moskwa Vnukovo i brak możliwości odbicia mobilnych kart pokładowych. Co za tym idzie – każdy dostał karty drukowane. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nadruk z numerem gate’u nachodził troszkę na numer miejsca. Tym samym większość osób myślała, że będzie siedzieć na miejscu 26A (tak jak numer bramki z której wchodziliśmy do samolotu). W samolocie zrobił się okropny korek do tego miejsca. A zgadnijcie kto był właścicielem 26A w samolocie? Tak, Paweł :D Musieliśmy ogłosić na pół samolotu, by wszyscy sprawdzili ponownie numer miejsca na karcie pokładowej, gdyż nie jest to na pewno 26A ;) A że miejsce było z dodatkową przestrzenią na nogi to jęk zawodu w samolocie był ogromny!
Co się nie udało? Planowany na marzec tego roku weekend w Izraelu. Musieliśmy ten wyjazd odpuścić, gdyż… wymieniłam wszystkie dokumenty oprócz prawa jazdy. Karta kredytowa była już na nowe nazwisko, a że za późno się zorientowaliśmy Paweł nie zdążyłby wyrobić karty kredytowej na siebie. Na miejscu nie wypożyczylibyśmy samochodu, który bądź co bądź byłby bardzo ważnym elementem całej podróży – planowaliśmy jechać nad Morze Martwe, zobaczyć Czerwony Kanion i pustynię Negew. Ale co się odwlecze…. ;)
Rok 2018 w liczbach przedstawia się następująco:
16 lotów
35 000 km w powietrzu
52 godziny w przestworzach
+20 miast
10 państw
2 kontynenty
Luty – Włochy i Watykan – po raz trzeci do Rzymu i Watykanu, tym razem o innej porze roku. Niezbyt ciekawą pogodę wynagrodziło nam nasze ulubione włoskie jedzenie i atmosfera miasta!
Czerwiec – Węgry – mieliśmy lot z Budapesztu do Moskwy, także była to idealna okazja do ponownych odwiedzin stolicy Węgier. Spacer przy Dunaju, Szimpla Kert i termy – czego chcieć więcej?
Czerwiec – Rosja – odwiedziliśmy stolicę Rosji przy okazji MŚ w piłce nożnej. Mecz w wykonaniu naszej reprezentacji każdy widział jaki był, za to miasto… Cóż rzec, Moskwa skradła nasze serca :)
Czerwiec – Słowacja – tradycyjny coroczny wyjazd w okolice Liptowskiego Mikułaszu (termy & góry), a w drodze powrotnej zaliczony nowy zamek – Budatin.
Czerwiec – Włochy – Florencja i Piza były tak naprawdę dodatkiem do naszego głównego celu tego wyjazdu (Cinque Terre). Polubiliśmy się i gdy tylko będziemy mieli okazję na pewno wrócimy!
Lipiec – Włochy – w końcu udało nam się dotrzeć do Cinque Terre, które od razu znalazło się wysoko na liście najpiękniejszych odwiedzonych przez nas miejsc… Bajka!
Sierpień – Singapur – trzydniowy pobyt w Mieście Lwa obfitował w masę popularnych atrakcji! Niestety nie udało nam się zobaczyć wszystkiego i z przyjemnością odwiedzimy to państwo-miasto kolejny raz.
Sierpień – Indonezja – przygodę z tym państwem rozpoczęliśmy na Flores, skąd wypływaliśmy na wycieczki do pięknego Parku Narodowego Komodo. Natura i widoki – bezcenne.
Wrzesień – Indonezja i stop w ZEA – zwiedzaliśmy i odpoczywaliśmy na Bali oraz na okolicznych wyspach (Nusa Lembongan, Ceningan i Penida). W drodze powrotnej stop w Dubaju, który znowu zaskoczył nas nowymi budowlami w stosunku do poprzednich lat :)
Listopad – Wielka Brytania – odwiedziny u rodzinki w Londynie, a przy okazji zwiedzanie znanych i mniej znanych atrakcji miasta.
Co na blogu?
W tym roku odwiedziło nas aż 50 tys. UU! Dla niektórych to niedużo, ale na nas liczba robi wrażenie. Tak naprawdę ten blog powstał dla nas, rodziny i przyjaciół, więc cieszy fakt, że zamieszczonych informacji korzystacie również wy! Trzy najpopularniejsze relacje na blogu w tym roku to relacja z Cypru (z Larnaki i Ayia Napa), relacja z Dubaju oraz relacja z Seszeli z wyspy La Digue. Jeśli chodzi o artykuły podróżnicze największym zainteresowaniem cieszy się notka „Seszele na własną rękę”, a tuż po niej artykuł o „Najpiękniejszych plażach na Cyprze” i o tym, „Jak uzyskać zniżkę na Booking”. My oczywiście planujemy nadrobić braki w relacjach, dlatego od nowego roku spodziewajcie się notki z Singapuru i całej relacji z Indonezji! Będzie co oglądać, zapraszamy serdecznie :)
Plany na przyszły rok
Wow, właśnie sobie uświadomiliśmy, że nie mamy aktualnie żadnych kupionych biletów i konkretnych planów. Aż trudno w to uwierzyć! Marzy nam się parę miejsc, więc chyba najwyższy czas, by zacząć coś organizować… :) Tymczasem zbieramy się na Sylwestra do Gdańska!
Wszystkiego co najlepsze w nadchodzącym Nowym Roku oraz wspaniałych bliskich i dalekich podróży!
2 komentarze
Wow! Wasz 2018 rok był niesamowity i obfitował w naprawdę piękne i inspirujące podróże. Niech 2019 będzie pod tym względem jeszcze lepszy :)
Wspaniały podróżniczy rok! Tylko pozazdrościć :)