Lipiec 2017. Czekał nas bardzo długi dzień i sporo kilometrów do pokonania. Po śniadaniu pod wodospadem ruszyliśmy w trasę wzdłuż pięknego, skalistego wybrzeża. W najgłębszym miejscu fiordu Berufjordur skierowaliśmy się na malowniczą przełęcz Oxi, która pozwoliła nam zaoszczędzić kilkadziesiąt kilometrów trasy w kierunku Egilsstadir. Po drodze minęliśmy dwa wodospady – Hengifoss i Litlanesfoss, a to oznaczało, że byliśmy już bilsko pierwszego celu…
Dzień IV – Restauracja Klausturkaffi, Borgarfjörður eystri & Hafnarholmi, wodospad Dettifoss, dojazd do jeziora Myvatn
Jak smakuje renifer, konfitura z dzięgla i ciasteczka z mchem? Restauracja Klausturkaffi
Oto przyczyna naszego napiętego grafiku podróży przez pierwsze dni! Knajpka oferuje bufet z potrawami islandzkiej kuchni tylko w porze lunchu – między 12:00 i 14:30. A my MUSIELIŚMY do niej wstąpić, szczególnie po tylu pozytywnych opiniach :) Restauracja mieści się w biało-czarnym budynku z dachem porośniętym trawą, który niegdyś był domem popularnego islandzkiego pisarza Gunnara Gunnarssona, aktualnie znajduje się tutaj również muzeum. Spędziliśmy w tym wspaniałym miejscu ponad dwie godziny na poznawaniu lokalnych smaków Islandii. Spróbowaliśmy smacznego mięsa z renifera, gulaszu z baraniny oraz ryby zapiekanej w porach i serze. Na naszych talerzach zagościły również grillowane warzywa, sałatki, jęczmień z warzywami, ziemniaki i buraczki z lukrecją. Pyszne było też świeże pieczywo z pomidorowym i szczawiowym pesto lub dżemem z dzięgla. Dopchaliśmy się deserami – ciasteczkami z mchem, korzennymi i ciastem czekoladowym ze śmietaną. Oczy najadły się zupą z dzięgla i grzybów oraz islandzkimi tartami, bo żołądek już nie potrafił! Było przepysznie – jedźcie spróbować tradycyjnej islandzkiej kuchni i nacieszcie przy okazji Wasze kubki smakowe.
Królestwo maskonurów na fiordach wschodnich
Gdybyśmy zobaczyli maskonury na półwyspie Dyrholaey, nie jechalibyśmy specjalnie do Borgarfjordur Eystri. I wiecie co? Jak to dobrze, że ich tam nie było! Fiordy wschodnie to była jedna z najlepszych rzeczy w ciągu naszej podróży. Tego dnia kilkanaście kilometrów przed końcem trasy przejeżdżaliśmy przez kolejną przepiękną przełęcz aż dotarliśmy do Bakkagerdi – wioski liczącej 100 mieszkańców. Naszym celem była wysepka-cypelek Hafnarholmi tuż przy małym porcie. Najpierw nie byliśmy pewni czy to one, ale czym bliżej podeszliśmy już widzieliśmy, że się nie mylimy. Maskonury! Ile tych słodziaków tam latało! Tysiące! Te przesympatyczne małe (30cm!) ptaszki uchodzą już za symbol Islandii. Przypatrując się im uśmiech nie schodził z twarzy :) Nawet gdy wściekałam się na siebie, że nie wzięłam długoogniskowego obiektywu… W końcu zobaczyliśmy na własne oczy maskonury! Jesteśmy spełnieni :)
Potęga natury – wodospad Dettifoss
To jeden z naszych ulubionych islandzkich wodospadów, który zrobił na nas piorunujące wręcz wrażenie. Unoszącą się wodę widać już z daleka ponad surowym, kamienistym krajobrazem. To właśnie tutaj ujawnia się prawdziwa potęga natury, a człowiek przy niej staje się niczym. Spektakularny Dettifoss ma ok. 45 metrów wysokości i mierzy 100 metrów, a masy wody spadają z niewyobrażalną siłą 400 m³ na sekundę. Jest też jednym z najpotężniejszych wodospadów w Europie. Zobaczcie na filmie, obejrzyjcie poniższe zdjęcia, a najlepiej… zobaczcie na własne oczy!
8 komentarzy
[…] Wodospad Dettifoss […]
[…] • Latrabjarg – Islandia zachodnia – najwyższy klif na Fiordach Zachodnich • Dyrhólaey – Islandia południowa – popularny cypel z latarnią niedaleko miejscowości Vik • Akurey i Lundey – Islandia południowo – zachodnia – wyspy, na które płynie się łodzią z Reykjaviku • Vestmannaeyjar – archipelag wysp położonych 9 km na południe od Islandii • Borgarfjordur Eystri – Islandia wschodnia – Fiordy Wschodnie – tam byliśmy my :) Naprawdę wspaniałe miejsce i tysiące maskonurów! Całą relację możecie zobaczyć klikając TU. […]
Nie mogę się napatrzeć na zdjęcia Waszego autorstwa :) są przepiękne!
neisamowite widoki! wygląda bosko!
Wspaniałe miejsce … dopisuję do mojej listy miejsc do odwiedzenia!
Muszę przyznać, że różnorodność Islandii cały czas mnie zachwyca. Mimo, że znam ją wyłącznie z blogowych podróży. stwierdzam że jest piękna. Masz niesamowicie barwne fotografie, które bardzo mi się podobają. Zdjęcia jedzenia naprawdę działają na wyobraźnię :P Jadłabym z ciekawości :)
Po pierwsze, nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę maskonurów! Mi się nie udało ich spotkać… A zdjęcia są rewelacyjne. Uwielbiam te małe ptaszki. Jedzenia nie próbowałam aż tyle, ale z Twoich opisów i zdjęć wnioskuję, że było pyszne. To prawda, że na Islandii natura rządzi. Zdjęcia mówią same za siebie 😃
Ach! Islandia…! Fantastyczny pomysł na wycieczkę i pobycie w pięknych okolicznościach przyrody :) zwłaszcza, że na dodatek można coś pysznego też zjeść! Maskonury są strasznie pocieszne- sama mam zamiar się wybrać na klify, na których mają lęgi, ale muszę poczekać do wiosny! Pozdrawiam! :)
Bardzo elegancki Blog, i świetne masz zdjęcia!
Piękny zakątek świata, jeden z moich punktów które w życiu chciałabym koniecznie zobaczyć obok Wysp Owczych.