Sierpień 2015. Kto późno rano wstaje ten Sintry sobie nie pozwiedza. Mieliśmy wielkie plany – szybko wstajemy, jedziemy zwiedzać piękne pałace Sintry, a na późne popołudnie zostawiamy przylądek Cabo da Roca. Na planach się skończyło, gdy wstaliśmy dobrze po dziesiątej, na spokojnie zjedliśmy śniadanie, pomyliłam dworce w Lizbonie z którego odjeżdżał pociąg do Sintry i tym samym w mieście znaleźliśmy się dopiero koło 15:00.
Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ;) Cały dzień pogoda była niezbyt ładna, niebo całkowicie zachmurzone, a słońca brak. A gdy wsiedliśmy w autobus jadący na przylądek (przystanek mieści się od razu obok dworca kolejowego, linia 403, płatność za bilet u kierowcy) to w trakcie czterdziestominutowej drogi niebo zrobiło się całkowicie przejrzyste i słońce również obudziło się do życia. Dzięki temu na Cabo da Roca było przepięknie :) Przylądek jest najdalej wysuniętym stałym lądem Europy na zachód. Przez długi czas był dla ludzi również końcem świata. Jednym ze znaków rozpoznawczych jest również latarnia morska z czerwoną wieżyczką wybudowana w 1772 roku. Brzeg na przylądku jest skalisty i wznosi się 144 m ponad Oceanem Atlantyckim. Klify wyglądają przepięknie!
Aqui, onde a terra se acaba e o mar começa
Luís Vaz de Camões
Przed wyjazdem namierzyliśmy jeszcze jedno miejsce w które chcieliśmy się udać. Praia da Ursa (Plaża Niedźwiedzia) – bo o niej mowa – okazała się najpiękniejszą europejską plażą na jakiej byliśmy! Dojście nie jest proste – od latarni trzeba kierować się wzdłuż wybrzeża ścieżką przez pagórkowaty teren, a następnie zejeść z klifu po skałach. Najlepiej zadbać o dobre obuwie, chociażby sandały sportowe, trampki czy adidasy, ale niektórzy schodzili i wchodzili w japonkach i też się dało (chociaż nie polecamy). Widoki są naprawdę bezcenne, a plaża BAJECZNA!
A pałace Sintry? No cóż, może jeszcze kiedyś nam się uda je obejrzeć, nie tylko zza okien autobusu… :)
Komentarz
Wygląda pięknie! Ale a propos butów, to kiedyś czytałam artykuł, że co roku w różnych turystycznych miejscowościach wypadkom ulega kilkadziesiąt turystów z powodu złego obuwia (japonek lub klapkow), oczywiście przeczytałam ten tekst dzień po tym, jak sama wspinalam się na małe wzniesienie w klapkach ;) też nie polecam, slizgalam się na kamieniach i myslalam, że nie dotre na górę :)